Strona główna
O Sammym
Historia rasy
Zdrowie
Wychowanie
Agresja domowa
Wyżywienie
Pielęgnacja
Kontakt
Tęczowy most
Galeria
Księga gości
historia rasy

Autor: Andrzej Jendrasiak

Pisząc o Raymondzie Oppenheimerze, wydało mi się konieczne wspomnieć o jego współpracy z Tomem Hornerem. Jego też wspomnienia są ważnym, może głównym źródłem informacji o Oppenheimerze w ogóle.





Oppenheimer
wielki hodowca i słynny sędzia, autor książek o terierach, w tym bulterierach, są postaciami nam współczesnymi, chociaż już nieżyjącymi od około 10 lat. Z fińskich magazynów dotyczących bulteriera można wyczytać całkiem współczesne opisy fińskich psów, pozostawione przez Hornera z czasów, kiedy to bardzo niedawno sędziował tam prestiżowe wystawy oceniając miejscowe, skandynawskie oraz importowane np. z Anglii bulteriery. Mógłbym przytoczyć jako przykłady rzetelnej, zootechnicznej roboty. Utkwił mi w pamięci najbardziej nietypowy, najbardziej formalny fragment opisu psa Quest Magical Xavier. Wówczas już bardzo znanego, sporo wygrywającego Xaviera w swym opisie Horner podsumował następująco:szybko stałby się championem w ojczyźnie rasy. Czy potrzebny jest komuś lepszy certyfikat jakości?



O Oppenheimerze Horner pisze z równą swobodą: Dokładnie w 1937 roku miało miejsce bardzo ważne wydarzenie dla rasy i hodowli. Pojawił się bogaty, młody człowiek kupujący bulteriery w wielu miejscach. Doświadczony już wówczas w kynologii Horner stwierdził, że oto pojawił się człowiek, któremu chciałby pomóc w osiągnięciu sukcesu hodowlanego. Napisał do Oppenheimera list, ofertę i niemal natychmiast otrzymał odpowiedź: Oppenheimer go nie potrzebuje!! Był to dla Hornera czarny dzień, jak sam twierdził. Jednak po paru tygodniach otrzymał zaproszenie do kennelu tego młodego, legendarnego człowieka, który posiadał już kilka championów rasy. Ku zaskoczeniu Oppenheimera, Horner rozszyfrował anagram Ormandy, którego źródłem było imię Oppenheimera Raymond. Ponoć wszelkie krzyżówki słowne i anagramy były pasją Oppenheimera, choć jak się zdaje, nie pojawiły się one w nazwach psów. Musiały by być bardzo sprytne i wobec tego do końca nie rozwiązane. Większość psów tego hodowcy miała dość jednoznaczne imiona. Zaś Ormandy stało się najsłynniejszym przydomkiem na świecie na wiele lat, przydomkiem nieśmiertelnym. Rodowody ponoć deklamował młody Oppenheimer jak poezję. O każdym pojedynczym psie wiedział absolutnie wszystko, więcej niż Tom Horner jak sam przyznaje. Myślenie o pracy dla tego kennelu, służenie mu radami i pomocą płynącą ze znajomości rasy w oczywisty sposób stanęło w sferze marzeń i abstrakcji. Kilka minut rozmowy z Oppenheimerem sprawiło, że zwłaszcza doświadczony kynolog pozbywał się opinii, że ma do czynienia z tyleż bogatym co głupim i niekompetentnym zapaleńcem. Znał wszystkich hodowców z imienia, a także każdego pojedynczego psa, o którym kiedykolwiek słyszał Horner, oraz o wielu o których nie słyszał nawet on. W ciągu następnych dwóch lat Oppenheimer i Horner mieli parę wspólnych sukcesów. Najważniejsze z nich to Regent Trophy dla McGuffin oraz runner z Silverstar. Później przyszła II Wojna Światowa. W tym krótkim czasie, jak podaje sam Horner, nauczył się od Raymonda więcej niż od kogokolwiek. W każdym razie dał mu Oppenheimer pewne rady będące być może pierwowzorem słynnych w punkty ujętych prawideł dotyczących naszej rasy.



  Podobnie swoje doświadczenia spisał Jack Mildenhall,
w punktach, o różnych aspektach naszej bulterierologii stosowanej. Rady Oppenheimera były w rodzaju: nie wierzyć niczemu bez sprawdzenia, dociekania prawdy. Nie wierzyć stereotypom i nigdy nie być do końca zadowolonym z efektów swych starań. Tylko to, co jest najlepsze jest ich warte. Tom Horner twierdzi, że rady w tym rodzaju zmieniły jego spojrzenie na kynologię, myślał tu zapewnie o praktyce, o hodowli. Po wojnie Horner założył własny kennel z przydomkiem Tartary. Początkowo hodował we współpracy z Oppenheimerem, później ze swoją żona Pat. Parę słynnych psów miało wspólny przydomek Ormandy i Tartary ( w jednej nazwie ). Jednak prawdziwie wieloletnia współpraca łączyła z inną przedwojenną hodowczynią. Ogromna większość sław z Ormandy miała podwójny przydomek na skutek fuzji z Souperlative, hodowlą należącą do Miss E.M. Weatherhill.



Eva Weatherill
 Myślę, że ważniejsze od chronologii będzie spojrzenie na praktykę hodowlana Oppenheimera, na ile można ją po latach prześledzić. Kiedy psy z Ormandy Souperlative były najsławniejsze, hodowlę zasilały najwybitniejsze zwierzęta z całej Anglii, zawsze jednak spokrewnione z własnymi. Działo się tak dzięki popularności i atrakcyjności reproduktorów będących w rękach Oppenheimera i jego współpracownicy. Część potomstwa urodzonego w innych hodowlach trafiała nie zawsze tylko jedno szczenię jak byśmy to nazwali za krycie w ręce hodowców z Ormandy Souperlative. Rozmach przedsięwzięcia był ogromny, pieniądze nie były barierą. Psy urodzone poza domem ale pochodzące po własnych reproduktorach miewały, jeśli trafiły do tej wielkiej hodowli, dopisywany przydomek, zgodnie z angielską praktyką. Oczywiście przydomek Ormandy za zgodą nominalnego hodowcy
i być może jak to bywa, za opłatą wnoszoną przez stronę zainteresowaną.




Badlesmere Bonaparte...

Ch Souperlative Romi...

Jackadandy Souperlat...
Proszę sobie wyobrazić, że w szczytowym okresie w Ormandy Souperlative przybywało rocznie około trzydziestu bulterierów, z czego po roku zostawały góra trzy najlepsze. Zawsze miały swój przydomek wskazujący miejsce urodzenia oraz dopisywany w majestacie przepisów i obyczajów: Ormandy. Przykład: Ch. Meardy Maestro Of Ormandy, jeden z ostatnich wielkich ( lata siedemdziesiąte ). Urodzony w Meandry nazywającej swe szczenięta tylko na literę M, ujrzał światła rampy w rękach Oppenheimera jako gwiazda z Ormandy. Inny, Ch. Badlesmere Bonaparte Of Ormandy, pies z podobnego okresu a jego nazwę proszę rozszyfrować według powyższego klucza. Naprawdę ostatni z wielkich, Ch. Souperlative Jackadandy Of Ormandy, urodzony u siebie na ogół legitymował się obydwoma przydomkami macierzystymi. Poświęcono mu specjalną wystawę, na którą zaproszono wyłącznie jego dzieci, a i to wyłącznie championy. Było ich naprawdę sporo i w chyba tylko jeden kolorowy, w dodatku tricolor. Dlaczego w dodatku? Do niedawna utrzymywano, że jest o umaszczenie niejako uboczne, nie dające championów. Może kiedyś tak było, jednak przyszedł czas, gdy pojawiła się spora grupa championów, tricolorów. Tak w Anglii jak i w Europie.




Za życia Oppenheimera trudno było importować z Anglii wartościowe zwierzę naszej rasy. Przynajmniej trudniej niż teraz. Barierą był patronat możnego hodowcy nad rasą, nad
całym jej pogłowiem w Anglii. Bywało ponoć, ze cenne zwierzę mające opuścić wyspy pozostało w kraju z inicjatywy właśnie wielkiego współczesnego ojca rasy Płacił po prostu za sprzedane zwierzę pod warunkiem, że nie zmieni właściciela.



Ormandy Souperlative...
Współczesna RPA ogromnie wysoki poziom hodowli bulterierów zawdzięcza właśnie Raymondowi Oppenheimerowi!! Do tego tajemniczego wówczas kraju trafiały najlepiej urodzone bulteriery z wysp, często miotowe rodzeństwo największych gwiazd.

Jednym z najsłynniejszych bulli w RPA była miotowa siostra słynnego Ormandy Souperlative Bar Minister. Czy można zacząć hodowlę od lepszej suki? Jako ciekawostkę dodam, ze Bar Minister, może najważniejszy reproduktor w tej rasie, nigdy nie był pokazany na wystawie. Przyczyna wnętrostwo, może jedyna wada tego psa. Związki Oppenheimera z RPA były proste, wiele w tym kraju przebywał a jego nazwisko słusznie pozwala domyśleć się koligacji rodzinnych



Pisząc o legendarnych hodowcach, znawcach naszej ulubionej rasy, mam świadomość, że jest to jedynie impresja n
a temat klasyków, trochę laurka nie zaś systematyczne, monograficzne opracowanie.




Abraxas Audacitiy - ...
Ch. Abraxas Audacity to bulterier, który zapisał się w historii rasy w sposób jak dotąd bezprecedensowy. W 1972 roku wygrał on może najbardziej prestiżową wystawę psów, słynnego Crufta. Nigdy przedtem ani jak dotąd potem nie spotkała nas podobna przyjemność. Pisząc nas, gdyż działo się to wczasach mojej osobistej świadomości kynologicznej, choć byłem wtedy dobrze przed maturą. W owym czasie Pies był jedynym pismem kynologicznym w Polsce, a jednymi z ciekawszych artykułów były relacje z dalekich wystaw. Anglia leżała wówczas, w 1972
roku dużo dalej niż obecnie, toteż relacje z Crufta pisane do Psa były oczekiwane z niecierpliwością. Bulteriery w Anglii nigdy nie cieszyły się ogromną popularnością, taką, aby panowała na nie ogromna moda, lub żeby wielkość pogłowia osiągnęła poziom najpopularniejszych ras takich jak staffordshire bulterier bijący rekordy popularności od lat. Tak więc zwycięstwo na Crufcie bardzo nobilitowało naszą rasę, postawiło tego bardzo ekscentrycznej budowy psa pomiędzy nie tylko najlepszymi eksterierowo, ale również ładniejszymi, pięknymi, prosto z salonu kosmetycznego. Spodziewam się, że właśnie ekscentryczna uroda bulteriera sprawia, że nie wygrywa on BISów tak często, jakby to wynikało z postępów hodowli psów tej rasy. Któż dokonał wobec tego wyłomu tak bezprecedensowego? Zwycięstwo na Crufts 1972 zdobył Abraxas Audacity. Zaś BIS wybierał ( jak to się potocznie określa ) czołowy specjalista i znawca terierów w Wielkiej Brytanii Tom Horner.
Ch abraxas Audacity
Rodzicami Audacity byli Anraxas Athenia oraz Romany River Pirate. Cała trójka, bez przesady, mogłaby wygrywać wystawy i dziś, co świadczy o ich klasie w sposób najdobitniejszy. Zaś czy Audacity wygrałby w 1972 roku Crufta gdyby BIS wybierał ktoś inny niż ten wielki miłośnik rasy, pozostanie tajemnicą. Tu pytanie: czy wielu jest w innych rasach zwycięzców tak prestiżowych wystaw, np. Cruftów z początku lat siedemdziesiątych, którzy by mogli wygrać ważne wystawy do dziś? Przeglądając stare Annuals,
Dog World Our Dogs myślę, ze nie i to świadczy o wielkości tego bulterierowego zwycięstwa. Znana podobizna Audacity zdobi do dziś ilustrowaną edycję omówienia wzorca bulteriera ( wydane staraniem Toma Hornera a opublikowane przez Bull Terrier Club ). Opracowanie to jest całkiem zbieżne z analogicznym zamieszczonym w książce Toma Hornera All About Bull Terrier i moim zdaniem często należy doń zaglądać, odświeżać swoje spojrzenie na aktualne pogłowie rasy. Pogląd nasz o ulubionej rasie zawsze jest stymulowany przez poziom pogłowia jakie mamy okazję obserwować. Jest to sytuacja powodująca swoisty subiektywizm oceny. Nie broni się przed tym subiektywizmem sam Horner pisząc o Bar Sinisterze: ..nigdy nie widziałem lepszego psa. Również zdjęcie suki Ch. Souperlative Rominten Rheingold opatrzone jest podpisem: I have never seen a better bitch. W obu przypadkach podpis jest opatrzony cudzysłowem przez samego Hornera i prawdę mówiąc nie wiem, kto jest autorem tego charakterystycznego, subiektywnego acz uniwersalnego zwrotu, który przeszedł już chyba na stałe do słownika kynologicznego. Osobiście uważam, Ĺźe sędzia, jak każdy człowiek, ma spojrzenie subiektywne, zaś swoje werdykty winien legitymować swą kompetencją. Przy tym zarówno Bar Sinister jak i Rheingold usprawiedliwiają tę pochodzącą z około 1973 roku opinię swoim eksterierem ocenianym właśnie na tle pogłowia z początku lat siedemdziesiątych.




1973 Silverwood Paup...
T.Horner i R.Oppenheimer byli nie tylko znawcami eksterieru ale oczywiście wielkimi hodowcami przede wszystkim. W sprawach hodowli mimo pewnych pryncypiów wypowiadają się mniej krytycznie. Wiadomo, materia nieco delikatniejsza. Nawet formułując swoje dwadzieścia punktów, zasad dotyczących hodowli Oppenheimer zastrzega się, że nie planował nigdy nikomu narzucać jedynych słusznych zasad postępowania. Deklaruje to zresztą pisząc, by sprawdzać teorię w praktyce, nie poniechać doświadczeń wierząc teorii. Nie wierzy w istnienie idealnego psa tak w historii jak i w przyszłości. Z jednej strony przestrzega przed poszukiwaniem idealnego psa, z drugiej strony zaleca być świadomym wad reproduktora, którego chce się użyć. Przestrzega przed pogonią za jedną cechą bez dbałości o inne. Szukając szlachetności radzi nie zaniedbywać masy. Kiedy indziej wspomina, że piękną głowę można uzyskać przez jedno krycie ( tj. w jednym pokoleniu ) i dość łatwo ją zachować. Anatomię i masę wyhodowuje się latami. 

To doświadczenie angielskiego hodowcy dysponującego olbrzymią bazą hodowlaną brzmi jak przestroga. Sam pamiętam i widać to na zdjęciach, że był okres w Wielkiej Brytanii, kiedy to najlepszymi okazywały się psy stosunkowo lekkie, gdyż ich konkurentom brakowało szlachetności temperamentu czy dobrej anatomicznie budowy.




Winkie Bounce and R....
Raymond Oppenheimer był nie tylko wielkim hodowcą, teoretykiem rasy oraz autorytetem we wszystkich merytorycznych zagadnieniach. Znamy go jako możnego mecenasa, o czym już wspominałem, ale także był i niejako ciągle jest fundatorem najpoważniejszych nagród dla psa i suki bulteriera, wyrażonych może najbardziej prestiżowymi tytułami na Wyspach. Mam tu na myśli różnego rodzaju Trophies ( Trophy ) oferowane przez Bull Terrier Club w Anglii, których to tytułów zdobywcy pozostają po wsze czasy w historii rasy a ich nazwy często są publikowane w podsumowaniach dorocznych. Niemal tak, jak zwycięzcy naszej wystawy championów, która zadomowiła się w Lesznie. Tyle,
że Trophy jest wystawą dla zaproszonych czy zakwalifikowanych psów i udział w niej nie jest otwarty dla wszystkich chętnych. Tak więc Ormandy Jug rozgrywane jest osobno dla psów, osobno dla suk, zaś komitet wybiera spośród najlepszych trzy psy i trzy suki, które w minionym roku były wystawiane Championship Shows ( wystawach wyższej rangi ). Od 1957 selekcja automatycznie obejmuje wszystkie te psy, które zakończyły championat w danym roku. Wybór do tej konkurencji jest bardzo staranny, pies, który nie wygra tytułu a był zaproszony, może być zaproszony w następnym roku. Szczegóły konkurencji, również młodzieżowej, Junior Warrantâi klasyfikacji do niej uzależnione są i współgrają ściśle z brytyjskim systemem zbierania punktów na różnej rangi wystawach. System jest dość skomplikowany w porównaniu ze zdobywaniem, podobnie jak u nas certyfikatów na championa: małych i dużych CC, cc. W każdym razie, by ta relacja nie kończyła się suchym przybliżeniem regulaminu dodam, że za życia fundatora, jego psy ( Ormandy ) startowały w konkurencji o to własneTrophy, czasem je wygrywały i werdykty były odbierane jako sprawiedliwe, bo Raymond Oppenheimer Wielkim hodowcą był. By dalej nie parafrazować, dodamy, że jego postać otoczona jest szacunkiem i czułą pamięcią do dziś.




ABS nr. 1(6) 1999 / 2(7) 1999

 
Dzisiaj stronę odwiedziło już 1 odwiedzający (1 wejścia) tutaj!


Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja